Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
Szukałem podobnego tematu, ale nie znalazłem - może czas uzupełnić lukę
Na początku roku, w epoce przedmaseczkowej, spotkaliśmy się z trzema kolegami w celach planszowych. Rzadko widujemy się w tym gronie, więc dla uczczenia okazji na stół wjechały piwka, piweczka i browary, wspólnie ze słonymi paluszkami tworząc zaklęty krąg słone-picie-słone-picie, ad perpetuam. I grało nam się bardzo przyjemnie, z początku w Hero Realms, które zajęło nam ponad godzinę, gdyż testowaliśmy talie postaci, potem w Innowacje, aż doszliśmy do Terraformacji Marsa. I tu alkohol wynurzył swój złośliwy łeb ze spokojnego stawu towarzyskiej rozrywki.
Otóż na etapie Terraformacji byliśmy już, jakby to rzec, nieco rozmiękczeni procentami, i jakkolwiek opanowanie zasad i przestrzeganie ich szło nam w miarę nieźle, to jednak pojawił się element brakującej adrenaliny. Spokojne rozbudowywanie swojej korporacji już nam nie wystarczało, kolejne ekonomiczne decyzje nie dawały poczucia satysfakcji - potrzebowaliśmy wybuchów, konfrontacji, pojedyńczych ruchów zmieniających losy gry! Rzecz jasna, ani wybuchów, ani konfrontacji, ani pojedyńczych ruchów zmieniających losy gry nie było - było spokojne rozbudowywanie korporacji i kolejne ekonomiczne decyzje.
I dotarło do mnie właśnie wtedy, z siłą marsjańskiego wodospadu, że kompletnie nie uwzględniłem wpływu spożywania alkoholu na rozgrywkę. Źle dobraliśmy kolejność rozgrywek, nie biorąc pod uwagę, że po kilku piwach będziemy już tylko i wyłącznie żądni krwi, a nie systematycznej rozbudowy i planowanych decyzji. I Terraformacja, choć cudowna sama w sobie, kompletnie nie zgrała się z naszą fazą - było nam na koniec zostawić Hero Realms i tłuc, siekać i miażdżyć się nawzajem w zapalczywym szale.
Anegdota ta miała służyć tu jako wstęp do dyskusji o tym, czy spożywanie alkoholu w trakcie rozgrywki Waszym zdaniem poprawia doznania z niej płynące, czy wręcz przeciwnie? Czy na wieczory doprawiane procentami wybieracie inne tytuły, czy gracie w to samo, co zwykle? I w końcu - czy po kilku głębszych nadal pilnujecie, żeby nikt przy stole nie jadł czipsów ani innych tłusto-brudzących pokarmów, mogących zabrudzić plansze i karty?
Na początku roku, w epoce przedmaseczkowej, spotkaliśmy się z trzema kolegami w celach planszowych. Rzadko widujemy się w tym gronie, więc dla uczczenia okazji na stół wjechały piwka, piweczka i browary, wspólnie ze słonymi paluszkami tworząc zaklęty krąg słone-picie-słone-picie, ad perpetuam. I grało nam się bardzo przyjemnie, z początku w Hero Realms, które zajęło nam ponad godzinę, gdyż testowaliśmy talie postaci, potem w Innowacje, aż doszliśmy do Terraformacji Marsa. I tu alkohol wynurzył swój złośliwy łeb ze spokojnego stawu towarzyskiej rozrywki.
Otóż na etapie Terraformacji byliśmy już, jakby to rzec, nieco rozmiękczeni procentami, i jakkolwiek opanowanie zasad i przestrzeganie ich szło nam w miarę nieźle, to jednak pojawił się element brakującej adrenaliny. Spokojne rozbudowywanie swojej korporacji już nam nie wystarczało, kolejne ekonomiczne decyzje nie dawały poczucia satysfakcji - potrzebowaliśmy wybuchów, konfrontacji, pojedyńczych ruchów zmieniających losy gry! Rzecz jasna, ani wybuchów, ani konfrontacji, ani pojedyńczych ruchów zmieniających losy gry nie było - było spokojne rozbudowywanie korporacji i kolejne ekonomiczne decyzje.
I dotarło do mnie właśnie wtedy, z siłą marsjańskiego wodospadu, że kompletnie nie uwzględniłem wpływu spożywania alkoholu na rozgrywkę. Źle dobraliśmy kolejność rozgrywek, nie biorąc pod uwagę, że po kilku piwach będziemy już tylko i wyłącznie żądni krwi, a nie systematycznej rozbudowy i planowanych decyzji. I Terraformacja, choć cudowna sama w sobie, kompletnie nie zgrała się z naszą fazą - było nam na koniec zostawić Hero Realms i tłuc, siekać i miażdżyć się nawzajem w zapalczywym szale.
Anegdota ta miała służyć tu jako wstęp do dyskusji o tym, czy spożywanie alkoholu w trakcie rozgrywki Waszym zdaniem poprawia doznania z niej płynące, czy wręcz przeciwnie? Czy na wieczory doprawiane procentami wybieracie inne tytuły, czy gracie w to samo, co zwykle? I w końcu - czy po kilku głębszych nadal pilnujecie, żeby nikt przy stole nie jadł czipsów ani innych tłusto-brudzących pokarmów, mogących zabrudzić plansze i karty?
-
- Posty: 2463
- Rejestracja: 02 sie 2013, 16:24
- Lokalizacja: Rzeszów
- Has thanked: 100 times
- Been thanked: 286 times
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
Mnie alkohol usypia. Z kolei jak swego czasu graliśmy w deckbuildinga to po winku kumpel wpadł w taki "szał" czyszczenia decka że mu na koniec nie zostało już prawie żadnych kart, którymi by się dało grać. Także alkololowi mówię NIE. Czipsy, orzeszki, ciasteczka jeszcze nikomu nie zaszkodziły choć wyjątkiem była koleżanka, która sięgnęła po żeton zamiast czipsa.
- roadrunner
- Posty: 536
- Rejestracja: 22 sie 2013, 12:30
- Has thanked: 261 times
- Been thanked: 274 times
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
Z moich obserwacji wynika, że alko w racjach rozsądnych jest spoko i na zdrowie.
W nadmiarze bywa kontrproduktywne do tego, czego szukam przy planszówkowym stole. Kwestia, k***a, kultury.
Jak ktoś, kogo widzę pierwszy raz w życiu, właśnie wypił 3 browary i wypił o 3 za dużo, bo wypił je w 20 minut - to nie. Po prostu - nie.
O objawach megasłabego poprocentowego buractwa wobec innych graczy przy stole (dopytujących o zasady, grających za wolno/za szybko, dziewczyn, młodszych, starszych, chudszych, niechętnych, na przykład, odzywkom na poziomie III klasy podstawówki) nie wspomnę. Prawie udało mi się takie akcje odzobaczyć.
Socjalizowanie się przy alko zdecydowanie nie jest dla wszystkich i socjalizowanie nad planszówkami przy alko też nie.
A tego, "żeby nikt przy stole nie jadł czipsów ani innych brudzących pokarmów, mogących zabrudzić plansze i karty", wystrzegam się zawsze. Gdy gra moja, a tym bardziej, gdy gra nie moja.
Kto ma inne zwyczaje, duża szansa, że przy stole się nie spotkamy. Co jest zupełnie spoko.
W nadmiarze bywa kontrproduktywne do tego, czego szukam przy planszówkowym stole. Kwestia, k***a, kultury.
Jak ktoś, kogo widzę pierwszy raz w życiu, właśnie wypił 3 browary i wypił o 3 za dużo, bo wypił je w 20 minut - to nie. Po prostu - nie.
O objawach megasłabego poprocentowego buractwa wobec innych graczy przy stole (dopytujących o zasady, grających za wolno/za szybko, dziewczyn, młodszych, starszych, chudszych, niechętnych, na przykład, odzywkom na poziomie III klasy podstawówki) nie wspomnę. Prawie udało mi się takie akcje odzobaczyć.
Socjalizowanie się przy alko zdecydowanie nie jest dla wszystkich i socjalizowanie nad planszówkami przy alko też nie.
A tego, "żeby nikt przy stole nie jadł czipsów ani innych brudzących pokarmów, mogących zabrudzić plansze i karty", wystrzegam się zawsze. Gdy gra moja, a tym bardziej, gdy gra nie moja.
Kto ma inne zwyczaje, duża szansa, że przy stole się nie spotkamy. Co jest zupełnie spoko.
✓ Mam | ☢ Mogę zagrać | ✌ Udane transakcje: 100+ na forum, 6 na FB
Hejtowałem Kaskadię przed tym, jak się opamiętaliście. ;)
Sprzedam: dobre gry @Dział Handlu | Kupię: Tokaido: Rozdroża i inne @Kupię
100P |> Moje top ☯
Hejtowałem Kaskadię przed tym, jak się opamiętaliście. ;)
Sprzedam: dobre gry @Dział Handlu | Kupię: Tokaido: Rozdroża i inne @Kupię
100P |> Moje top ☯
- trance-atlantic
- Posty: 686
- Rejestracja: 02 sty 2012, 11:41
- Lokalizacja: Wlkp
- Has thanked: 47 times
- Been thanked: 225 times
- Kontakt:
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
Z alkoholem jest jak z grami, trzeba próbować, żeby w końcu trafić na taki, przy którym nie zasypiamy (lub nie czujemy się nadmiernie pobudzeni).
Co zaś się tyczy anegdoty, ja mam do grania podejście takie, że jest to dla mnie clou wieczoru a nie dodatek do innych czynności. Dużo zależy od grupy - osoby, które chciałbym przekonać do poważniejszego grania, powinny jednak dać sobie spokój z alko, bo nic z tego nie wyjdzie. W stałej ekipie, gdy wiadomo po co się spotykamy, wtedy reguły są luźniejsze, ale wszyscy podchodzą do tego w ten sam sposób, tj. celem spotkania jest pogranie a nie obżeranie się, alkoholizowanie czy inne takie. I jpóki co udaje się zachować właściwe proporcje.
Co zaś się tyczy anegdoty, ja mam do grania podejście takie, że jest to dla mnie clou wieczoru a nie dodatek do innych czynności. Dużo zależy od grupy - osoby, które chciałbym przekonać do poważniejszego grania, powinny jednak dać sobie spokój z alko, bo nic z tego nie wyjdzie. W stałej ekipie, gdy wiadomo po co się spotykamy, wtedy reguły są luźniejsze, ale wszyscy podchodzą do tego w ten sam sposób, tj. celem spotkania jest pogranie a nie obżeranie się, alkoholizowanie czy inne takie. I jpóki co udaje się zachować właściwe proporcje.
Around The Board - videoinstrukcje i przykładowe rozgrywki :)
Planszostrefa - 10%, Planszomania - 10%, 3trolle - 7%.|
Planszostrefa - 10%, Planszomania - 10%, 3trolle - 7%.|
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
Jako budowlaniec wiem, że picie i robota nie idą w parze. To samo jest z planszówkami. Jeszcze jeden, dwa, drinki / piwo na sesję to pół biedy, ale większe ilości sprawiają, ze gra mi się rozwleka, zasady się plączą i odczuwam dosyć szybko znużenie grą. Kilka razy grałem zbombiony i powiem szczerze, ze szkoda było siadać do gry.
-
- Posty: 424
- Rejestracja: 23 sty 2020, 18:42
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 102 times
- Been thanked: 142 times
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
Moim zdaniem wszelkie piwka, piweczka itd. strasznie rozpraszają podczas gry. Wiecznie ktoś biega po kolejne piwko, wiecznie ktoś biega do łazienki, wiecznie ktoś jest głodny ect. tak sie nie da grać. Plus koncentracja po alko praktycznie każdemu spada do poziomu pięciolatka z ADHD, który nie jest w stanie skupić się na 1 czynności dłuzej niz kilka sekund. W moim przypadku za każdym razem jak przyszło komukolwiek z towarzystwa do głowy łączyć alkoholwe imprezowanie z graniem kończyło się to fiaskiem jesli chodzi i o granie i o nastrój bo ludziom co innego w głowach po alko niż siedzenie w skupieniu nad planszą i główkowanie nad nastepnym ruchem i wszelkie ponaglenia, ze teraz gramy albo ze teraz jego ruch tylko psuły atmosferę. Nie wiem może kwestia ekipy, może sa tacy co umieją i grac i pić jednocześnie ale ja sie nie natknęłam na takich. Co innego gry typowo imprezowe, te się nadają do piwka, chociaz i tak nie przypominam sobie sytuacji żeby lepiej sie w jakaś imprezówkę grało po alko niż bez. Moim zdaniem imprezówki świetnie sie sprawdzaja zamiast alko bo sa w stanie rozruszać imprezę często gęsto nawet lepiej i bez późniejszych niepożądanych skutków ubocznych ewentualnych.
A sama osobiście juz po 1 piwie czuję ze moje mozlwiości growe spadaja na łeb na szyję, więc kompletnie nie nadaję sie do grania i spożywania w tym samym czasie.
A sama osobiście juz po 1 piwie czuję ze moje mozlwiości growe spadaja na łeb na szyję, więc kompletnie nie nadaję sie do grania i spożywania w tym samym czasie.
- kastration
- Posty: 1218
- Rejestracja: 08 kwie 2015, 21:37
- Lokalizacja: Kalisz
- Has thanked: 108 times
- Been thanked: 430 times
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
Z perspektywy moich współgraczy: niekiedy nie wyobrażamy sobie, by nie uświetnić wyczekiwanej partii w Dominant Species, Cywilizację, czy choćby jakiejś parogodzinnej przygodówki dobrym rumem, szkocką, wielomiesięcznie leżakowanym RIS-em, czy nawet caiprinhą przywołującą na myśl w ramach litości (przynajmniej dla mnie) sławetne 7:1. Czy alkohol obniża koncentrację przy kobyłach? (przy imprezówkach skala osób pijących z pewnością jest większa, co wydaje się oczywiste, więc to pomijam). No nauka mówi, że tak. Przy czym jest to zbyt ogólnikowe twierdzenie, jeśli nie uwzględni się czynników indywidualnych (czy ktoś nie zjadł tłustego bawołu przed posiadówką, z niejednego kufla/szklanki zdarzało mu się pić, dobrze/źle spał, umie/nie umie pić ekonomicznie, niezależnie od ilości trunku jednocześnie pije proporcjonalne ilości wody, itp. itd.). Mnie po dwóch RISach, 3/4 drinkach nigdy nie zdarza się schodzić poniżej pewnego poziomu, za innych ręczyć nie mogę, tak samo jak bronić im rozgrywek w towarzystwie alko. Myślę, że to jest wpisane w pewną kulturę towarzystwa: jeśli wychodzimy z założenia, że nie przychodzimy w garniturach, żeby zagrać 3 tytuły w dokładnie 275 minut i różnice punktowe mają wynosić maksymalnie 3 punkty, tylko traktujemy to jako spotkanie towarzyskie z grami, ale i rozmowami, wspólnym jedzeniem/gotowaniem, po prostu ma być towarzysko, to nie widzę problemu, żeby każdy miał dostęp do jakiego tam alkoholu chce.
Grałem też w grupach niepijących i - mimo że mam prawo przynieść sobie jaki tam alkohol chcę - to zdarzało mi się po prostu go nie pić, bo jakoś tak... mało towarzysko wtedy jest (oczywiście pod kątem powyższej definicji, a nie że źle się gra). Dla mnie to zatem kwestia towarzyska bardziej, a że gry wpisują się w rozwijanie interakcji towarzyskich (niezależnie w co gramy), to bardziej lubimy np. jakiegoś krafta na stole niż... szklankę paluszków.
Grałem też w grupach niepijących i - mimo że mam prawo przynieść sobie jaki tam alkohol chcę - to zdarzało mi się po prostu go nie pić, bo jakoś tak... mało towarzysko wtedy jest (oczywiście pod kątem powyższej definicji, a nie że źle się gra). Dla mnie to zatem kwestia towarzyska bardziej, a że gry wpisują się w rozwijanie interakcji towarzyskich (niezależnie w co gramy), to bardziej lubimy np. jakiegoś krafta na stole niż... szklankę paluszków.
"Człowiek bez religii, jest jak ryba bez roweru"
Mia San Mia!
Mia San Mia!
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
W czasach korony i wyłącznych partii małżeńskich na śmierć i życie z włączeniem trybu "w czasie gry małżeństwo wyłączone i się nie znamy" to lubimy mniej procentowe trunki... A wręcz wczoraj do ginkopolisa zachęcałem ją do picia abym znowu nie przegrał czy przynosi mi zimne schłodzone abym gdzieś popełnił błąd w First classie.
Do brzegu... Jeżeli gdzieś w ekonomi idzie za dobrze to trzeba pomoc grze i się zwiodczyc aby gra dawała to co lubimy czyli problemy w optymalizacji.
Do brzegu... Jeżeli gdzieś w ekonomi idzie za dobrze to trzeba pomoc grze i się zwiodczyc aby gra dawała to co lubimy czyli problemy w optymalizacji.
Sucharzysta
-
- Posty: 424
- Rejestracja: 23 sty 2020, 18:42
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 102 times
- Been thanked: 142 times
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
Mi nie robi róznicy czy ja bedę w tytuł który ma napisane na pudełku 2h grała 200minut czy 300minut. To nie o to chodzi. Ale u mnie to wygląda następująco:Myślę, że to jest wpisane w pewną kulturę towarzystwa: jeśli wychodzimy z założenia, że nie przychodzimy w garniturach, żeby zagrać 3 tytuły w dokładnie 275 minut i różnice punktowe mają wynosić maksymalnie 3 punkty, tylko traktujemy to jako spotkanie towarzyskie z grami, ale i rozmowami, wspólnym jedzeniem/gotowaniem, po prostu ma być towarzysko, to nie widzę problemu, żeby każdy miał dostęp do jakiego tam alkoholu chce.
gramy bez alko: jest czas na rozmowy przed gra, w trakcie jej rozkładania, w czasie przerwy na jedzonko, picie, papieroska i po grze w trakcie jej składania, odpoczynku przed kolejnym tytułem itd. + oczywiście jakies tam luźne pojedyncze uwagi, uszczypliwości i złośliwości w trakcie gry, normalnie gramy bez spiny ale jednak jak gramy to jakieś 95% skupienia idzie w grę, pozostałe towarzyskie interakcje to 5% podczas gry, natomiast w przerwach 95% to pozostałe interakcje a 5% o grze/grach. I wtedy jest OK, czuję że i pograłam i posocjalizowałam się.
gramy z alko: zamiast 1 czy 2 przerw po 15-30 minut w grze na 200 minut zaczynaja sie pojawiać mikroprzerwy na pójście po kolejne piwo, drinka, lód ect. (przy 5 graczach niech każdy w ciagu tych 200 minut zrobi taki manewr 2 razy i już mamy 10 mikroprzerwyników + alko jest moczoepędne, więc kolejne 10-15 mikroprzerywników na siusiu + wzmaga głód, więc kolejne przynajmniej 2 przerwy na jedzenie) w międzyczasie przynajmniej kilka razy padną pytania typu:" teraz moja kolej ?", "co zrobiłeś bo nie widziałem, w kiblu byłem" itd. - już samo to mnie wystarczajaco irytuje bo ani sie wczuć w grę, ani nic. A jak do tego dochodzi spadek koncentracji, motywacji, rozkojarzenie ogólne bo alko zaczyna szumiec we łbie to juz jest masakra. Ale ja generalnie mam uczulenie na ludzi pod wpływem i nie lubię sie socjalizowac z takimi co już im alko uderzyło do głowy chociaż trochę i przestają racjonalnie myślec, więc...
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
Mnie i mojej grupie dobrze się gra z piwkiem w odpowiednich ilościach. Szczęśliwie każdy wie ile może wypić i piwko jest dodatkiem, który raczej rozluźnia atmosferę, pojawiają się niekonwencjonalne zagrania, generalnie nie ma problemu. Raczej na plus, ważna jest tylko zasada, że żadnego picia nie trzymamy na stole.
Jednak powiem że bardzo dobrze wspominam dawniejsze czasy kiedy grałem z ludźmi którzy lubili sobie zapalić skręta
Po dwóch buchach miałem w głowie od razu plan na całą grę. Po prostu siadałem i wiedziałem wszystko Wkręcałem się cały w grę, która nabierała dodatkowej głębi rozgrywki. Zwykle wygrywałem też. Później okazało się że oni niekoniecznie mieli tak samo jak ja. Raczej zdawali się na improwizację ale też w sumie się wkręcali i dobrze bawili
Jednak powiem że bardzo dobrze wspominam dawniejsze czasy kiedy grałem z ludźmi którzy lubili sobie zapalić skręta
Po dwóch buchach miałem w głowie od razu plan na całą grę. Po prostu siadałem i wiedziałem wszystko Wkręcałem się cały w grę, która nabierała dodatkowej głębi rozgrywki. Zwykle wygrywałem też. Później okazało się że oni niekoniecznie mieli tak samo jak ja. Raczej zdawali się na improwizację ale też w sumie się wkręcali i dobrze bawili
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
Raczej nie łączę tych rozrywek, bez % umysł jaśniejszy
Wypić można zawsze na spokojnie po grze, dla uczczenia zwycięstwa lub pocieszenia się po porażce
Wypić można zawsze na spokojnie po grze, dla uczczenia zwycięstwa lub pocieszenia się po porażce
- Ezekiel
- Posty: 235
- Rejestracja: 27 sty 2010, 23:53
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 35 times
- Been thanked: 91 times
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
Chyba jednak dużo zależy od osobistych preferencji i grupy, w której się gra. Moja stała ekipa od grania w rzeczy ciężkie i lżejsze, czyli od wszystkiego, nigdy nie pyta czy pijemy tylko co pijemy Nigdy nie było tak, żeby ktoś wprowadził się w stan, który mocno utrudniał grę, nawet przy okazji takiego niedawnego Roota, a też nikt się raczej nie oszczędza. Gry same w sobie nie są celem, ale sposobem na wspólne spędzanie czasu. Są też oczywiście skrajne przypadki, jak np. granie w Avalona na wyjeździe w 10 osób, gdzie jedna jest w stanie, który powodował że zwyczajnie psuła grę pozostałej części. Wtedy wiadomo, że to nie jest ok. Krótko mówiąc, trzeba znać swoje możliwości. Jak ma się stały skład to dużo ułatwia
- Chudej
- Posty: 399
- Rejestracja: 18 sty 2020, 13:52
- Lokalizacja: Białystok
- Has thanked: 341 times
- Been thanked: 309 times
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
Zależy od rodzaju gier, towarzystwa i jak na kogo działa alkohol. Osobiście piję dosyć mało, ale większość swojej początkowej kariery przegrałem przy piwku. Jak dla mnie większość gier imprezowych bardzo zachęca do spożywania alkoholu, ale pozostałe niekoniecznie. Najgorzej wspominam, jak zdarzyło mi się grać z mocno wstawionymi kolegami w Terra Mystica zaczynając jakoś o północy, a kończąc koło 3-4 rano. Była to ich pierwsza gra i nasze spotkanie po długiej przerwie, ale że są kumaci to i nawet ze mną wygrali (po kilku pierwszych ruchach wiedziałem, że to był fatalny pomysł żeby w ogóle zaczynać tą grę). AP w tej grze potrafi mocno wejść, a po alkoholu i bez ogarniania zasad to możecie sobie wyobrazić
-
- Posty: 167
- Rejestracja: 16 maja 2009, 00:52
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 37 times
- Been thanked: 42 times
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
Spoglądając wstecz to mam wrażenie, że prawie sami abstynenci tutaj
To ja się lekko wyłamię i powiem, że bardzo często mi się zdarza popijać piwo, whisky podczas wieczorków w środku tygodnia(1-3 razy w tygodniu). Powiem więcej, jak nie mam piwka czy whisky to po prostu mi czegoś brakuję .....hehe chyba to pod alkoholizm powoli podchodzi, albo taki odruch Pawłowa mi się pojawił:) Taka sytuacja wynika tylko dzięki temu, że sąsiad mieszka blok obok i nie ma problemu z powrotami....i najczęściej są to posiadówki 1-3 h bo przecież rano trzeba wstać do pracy. Czasem gramy przez cały czas (i nie mamy żadnych problemów ze skupianiem czy rozkojarzeniem - gra się bardzo dobrze) a czasem krótka gierka i resztę czasu pogadamy o rożnych ważnych/nie ważnych sprawach...a czasem napijemy się więcej i rano bardzo ciężko wstać...
Natomiast jak zbieramy się w większym gronie 4-6 osób i ruszamy z cięższymi/dłuższymi tytułami to tak samo nie ma żadnego problemu i alko też się pojawia....nie było chyba spotkania bez alko:P:P Nawet gdy graliśmy w Twilight Imperium, Cywilizacja (jako przykład dłuższego i cięższego tytułu) w bufecie były własne domowej roboty 70% naleweczki, i w odpowiedniej ilości....pyszniutkie:)
I z własnych doświadczeń, oczywiste jest, że czasem w głowie lekko szumi to nigdy nie było jakichś problemów z hmm... obniżeniem jakości gry czy słabych wyników jak nie którzy tu wspominali (ale może czasem coś człowiekowi umknie, jak to w grach, nie zależnie czy z alko czy bez). Towarzysko, jest u nas bardzo wesoło i nawet nie pasowałoby mi gdyby w ciszy każdy wykonywał swój ruch - złośliwe komentarze czy wtrącenia są jak najbardziej wskazane, a alkohol pewnie jeszcze, zwiększa ich złośliwość.
Więc parafrazując - piłeś nie jedź, ale pograj w planszówki.
To ja się lekko wyłamię i powiem, że bardzo często mi się zdarza popijać piwo, whisky podczas wieczorków w środku tygodnia(1-3 razy w tygodniu). Powiem więcej, jak nie mam piwka czy whisky to po prostu mi czegoś brakuję .....hehe chyba to pod alkoholizm powoli podchodzi, albo taki odruch Pawłowa mi się pojawił:) Taka sytuacja wynika tylko dzięki temu, że sąsiad mieszka blok obok i nie ma problemu z powrotami....i najczęściej są to posiadówki 1-3 h bo przecież rano trzeba wstać do pracy. Czasem gramy przez cały czas (i nie mamy żadnych problemów ze skupianiem czy rozkojarzeniem - gra się bardzo dobrze) a czasem krótka gierka i resztę czasu pogadamy o rożnych ważnych/nie ważnych sprawach...a czasem napijemy się więcej i rano bardzo ciężko wstać...
Natomiast jak zbieramy się w większym gronie 4-6 osób i ruszamy z cięższymi/dłuższymi tytułami to tak samo nie ma żadnego problemu i alko też się pojawia....nie było chyba spotkania bez alko:P:P Nawet gdy graliśmy w Twilight Imperium, Cywilizacja (jako przykład dłuższego i cięższego tytułu) w bufecie były własne domowej roboty 70% naleweczki, i w odpowiedniej ilości....pyszniutkie:)
I z własnych doświadczeń, oczywiste jest, że czasem w głowie lekko szumi to nigdy nie było jakichś problemów z hmm... obniżeniem jakości gry czy słabych wyników jak nie którzy tu wspominali (ale może czasem coś człowiekowi umknie, jak to w grach, nie zależnie czy z alko czy bez). Towarzysko, jest u nas bardzo wesoło i nawet nie pasowałoby mi gdyby w ciszy każdy wykonywał swój ruch - złośliwe komentarze czy wtrącenia są jak najbardziej wskazane, a alkohol pewnie jeszcze, zwiększa ich złośliwość.
Więc parafrazując - piłeś nie jedź, ale pograj w planszówki.
- trance-atlantic
- Posty: 686
- Rejestracja: 02 sty 2012, 11:41
- Lokalizacja: Wlkp
- Has thanked: 47 times
- Been thanked: 225 times
- Kontakt:
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
- Rychu, jutro zbiórka.
- O której?
- Nie "o której" tylko "po ile?"
@Bohr,
Ja bym nie powiedział, że to jakaś abstynencja jest, raczej bym stawiał dobór odpowiednich proporcji. Ja mam swój trunek, który spożywałem w mniejszych, średnich oraz większych ilościach i nic mi po nim nie było. Dzięki temu, jeśli już pojawia się opcja alkoholowa, to w moim przypadku zawsze wygląda tak samo, tj. biorę butelkę ze sobą i jak chcą mnie częstować czymś innym, to ja mówię, że ja piję tylko to. Mam też to szczęście, że jak się umawiam na granie, to zazwyczaj hierarchia wygląda w ten sposób: gry - przekąski - alkohol, ewentualnie jakieś większe jedzenie, ale to zazwyczaj zanim jakiekolwiek plansze, karty czy znaczniki pojawią się na stole.
Around The Board - videoinstrukcje i przykładowe rozgrywki :)
Planszostrefa - 10%, Planszomania - 10%, 3trolle - 7%.|
Planszostrefa - 10%, Planszomania - 10%, 3trolle - 7%.|
- kwiatosz
- Posty: 7874
- Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
- Lokalizacja: Romford/Londyn
- Has thanked: 132 times
- Been thanked: 417 times
- Kontakt:
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
Ja mam różne fazy, obecnie mam fazę piwną. Uwielbiam, wypijam dużo, dlatego lubię słabsze piwa, irytuje m ie ko cenowe odcermentowanie do 6%. Przy cięższym tytule po pierwszym albo drugim przerzucam się na wynalazki typu 1 na 100, które mają smak, ale nie męczą. Ciężkich rzeczy przy spotkaniu na planszówki nie spożywam, natomiast przy erpegach już bardziej.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
- ThunderFantastic
- Posty: 112
- Rejestracja: 23 gru 2018, 20:33
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 23 times
- Been thanked: 16 times
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
W umiarkowanej ilości i przy kulturalnych współgraczach alko jest spoko. Jednak jak się przesadzi to mogą być niemiłe konsekwencje. I takie mnie spotkały, gdzie po zbyt dużej ilości "Jacka" dałem się sprowokować i przez nieostrożny ruch uszkodzilem dosyć mocno kilkadziesiąt elementów Nemesisa . Na szczęście mail do AR/Gamefound i wyrażenie skruchy sprawił, że odzyskam wszystkie uszkodzone elementy. Bolesna to była nauczka, cóż z niektórymi nie warto pić, w ostatecznym rozrachunku to się nie opłaca.
- NestorZolo
- Posty: 333
- Rejestracja: 29 lis 2019, 08:14
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 507 times
- Been thanked: 123 times
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
Bardziej karkołomnym pomysłem jest warzenie własnego piwa, wtedy można wartość procentową ustalić samemu. Można też zainwestować w litrowy kufel i mieszać w nim "normalne" piwo z "jedynką". Innym świetnym piwem bezalkoholowym jest miłosław ipa.kwiatosz pisze: ↑25 paź 2020, 10:43 Ja mam różne fazy, obecnie mam fazę piwną. Uwielbiam, wypijam dużo, dlatego lubię słabsze piwa, irytuje m ie ko cenowe odcermentowanie do 6%. Przy cięższym tytule po pierwszym albo drugim przerzucam się na wynalazki typu 1 na 100, które mają smak, ale nie męczą. Ciężkich rzeczy przy spotkaniu na planszówki nie spożywam, natomiast przy erpegach już bardziej.
1.GWT, 2.BrassB, 3.Madeira, 4.Wildcatters, 5.ProjektGaja, 6.Skymines, 7.KlanyKaledonii, 8.Yokohama, 9.Endeavor, 10.Tyrrants, 11.Hansa, 12.A&K
- Muad'Dib
- Posty: 1562
- Rejestracja: 01 paź 2013, 20:53
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 63 times
- Been thanked: 106 times
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
Ja uwielbiam grać z alkoholem. Oczywiście nieraz to wpływa na mój osąd i skuteczność ruchów ale gry mają być dla mnie momentem relaksu i przyjemności. Nie zawszę muszę wygrać. A zresztą nawet stan wysokiego upojenia nie zawsze musi wpływać na umiejętność grania. Mam znajomego, który bardzo lubi sobie wypić i dużo. Pamiętam wiele rozgrywek turniejowych w CCG, gdzie trzeba zachować trzeźwość umysłu i stołu ledwo się trzymał, następnego dnia nie pamiętał partii ale i tak potrafił odpalić niezłe combo i nie było łatwo go pokonać.
IMustNotFear.FearIsTheMind-Killer.FearIsTheLittle-death ThatBringsTotalObliteration.IWillFaceMyFear.
IWillPermitItToPassOverMeAndThroughMe.
AndWhenItHasGonePast,IWillTurnTheInnerEyeToSeeItsPath.
WhereTheFearHasGoneThereWillBeNothing. OnlyIWillRemain.
IWillPermitItToPassOverMeAndThroughMe.
AndWhenItHasGonePast,IWillTurnTheInnerEyeToSeeItsPath.
WhereTheFearHasGoneThereWillBeNothing. OnlyIWillRemain.
- kwiatosz
- Posty: 7874
- Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
- Lokalizacja: Romford/Londyn
- Has thanked: 132 times
- Been thanked: 417 times
- Kontakt:
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
Niskoalkoholowe mi się jakoś zakażały, harcerskie mi wyszło takie, jakby ktoś w tym skarpetki uprał. Ale kolega koneser wypił i tak A z mieszaniem fajny pomysł w sumie, obadam temat.NestorZolo pisze: ↑26 paź 2020, 07:35Bardziej karkołomnym pomysłem jest warzenie własnego piwa, wtedy można wartość procentową ustalić samemu. Można też zainwestować w litrowy kufel i mieszać w nim "normalne" piwo z "jedynką". Innym świetnym piwem bezalkoholowym jest miłosław ipa.kwiatosz pisze: ↑25 paź 2020, 10:43 Ja mam różne fazy, obecnie mam fazę piwną. Uwielbiam, wypijam dużo, dlatego lubię słabsze piwa, irytuje m ie ko cenowe odcermentowanie do 6%. Przy cięższym tytule po pierwszym albo drugim przerzucam się na wynalazki typu 1 na 100, które mają smak, ale nie męczą. Ciężkich rzeczy przy spotkaniu na planszówki nie spożywam, natomiast przy erpegach już bardziej.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
- BOLLO
- Posty: 5288
- Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
- Lokalizacja: Bielawa
- Has thanked: 1088 times
- Been thanked: 1707 times
- Kontakt:
Re: Gry planszowe a procentowe napitki (czyt. alkohol)
Nie piję alkoholu podczas grania, aczkolwiek jestem wręcz przekonany że wszystkie partie bym przegrał bo włącza mi się "lovka" i jestem takiiiiii dobry dla każdego.