Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
: 25 lut 2024, 20:16
Salvage - wow, nawet nie wiedziałem, że taka super karta zasobów istnieje .
Dwa surowce wydane na cokolwiek + przywrócenie tech upgradu do talii. Jest sporo bohaterów, których tech upgrady są bardzo mocne i jeśli je z jakiegoś powodu stracą to takie przywrócenie od razu na samą górę jest bezcenne.
(co ciekawe jest tylko jedna karta hero tech upgrade, która jest zużywalna - Web-Shooter u dwóch pajączków). Nie mówiąc juz o kartach, które nie są kartami hero - może nie ma ich tak wiele, ale one częściej są zużywalne, więc opcja ich przywrócenia jest mega cenna.
W ogóle tyle razy słyszałem na filmikach, że... dobra, wlasnie zauwazyłem, że to jest karta Rocket Raccoona, teraz wszystko jasne xD
Chciałem pisać, że sporo osób polecało zaopatrzyć się w Wasp amy mieć dostep do The power in all of us, dająca 2 surowce dla szarych kart, a Salvage jest 100 razy lepsze i dopiero do mnie dotarło, że tutaj musi być jakiś haczyk.
Ale jaka wlasciwie idea Ci przyświeca? Tworzysz jeden deck i grasz przeciwko tym wszystkim wrogom tymi samymi kartami czy coś modyfikujesz i to, co zalinkowałeś to ostateczna wersja? Jeśli masz jeden deck na całą 10 wrogów, to win ratio 50% wydaje się być naprawdę dobre, skoro nie możesz sie wprost przygotowywać na to, co ma wróg.
A co do Lokiego w tych 4 partiach - ile razy przewijałeś deck villaina w partiach i jak szybko pojawiał się żeton akceleracji? Ta jego mechanika z odrzucaniem kart do czasu side schemu potrafiła mi strasznie dać w kość, gdzie już w 4-5 rundzie przekopałem się do końca decku i dostałem żeton akceleracji. Rozumiem cel jaki przyświecał twórcom, ale nie lubię tego scenariusza póki co.
Póki co, bo zagrałem przeciwko niemu może z 3-4 razy.
A z innej beczki - w końcu zagrałem przeciwko Heli. Mówię 'w końcu', bo często widywałem ją w topce najfajniejszych zloczyncow. Pamiętam, że kiedyś przeglądałem karty na marvelcdb aby zobaczyc dlaczego jest takie fajne - ale po 4 minutach znudziło mi się skakanie po kolejnych kartach i rozkminianie łańcuszka: to nie pozwala na zdejmowanie zagrozenia z tego, to jak się pokona to należy dodać takie karty, etc.
A w praktyce trzy pary minion-side scheme, które wchodzą po sobie, kiedy poprzednia para została pokonana. Ostatni scheme daje Odyna, który jest wymagany do wygrania gry. Koniec.
Super. Szczególnie wydaje się byc fajne na solo, gdzie nalezy budować wszechstronne talie i cały czas jest co robić z zdejmowaniem zagrożenia, z wykorzystywaniem ataku, etc.
Standardowo zagrałem venomem na justice, ze wzgledu na jego wszechstronność, co pozwala potestować nowych wrogów.
Cztery partie: pierwsza na poziomie normalnym, trzy na ekspercie. Póki co wszystkie wygrane. I Hela wydaje sie być faktycznie fajnie zaprojektowanym mechanicznie złoczyńcą.
Pozwala na odrobine czasu na rozruch, bo jest całkiem spory limit zagrożenia na main scheme. Ale wiadomo, że jednak będzie krzywdzić gracza i też wiadomo jak. Można się odrobine rozbudować, ale zagrożenie i ryzyko czuć.
Ja się przede wszystkim cieszę, że w końcu jest super opcja na wykorzystanie karty Beat cop. Ja lubię karty, które sprawiają, że jestem przygotowany na działania bossa (preparation!) i parę razy próbowałem wykorzystać odpowiednio beat cop, ale jakoś nie do końca się udawało. Zwykle na początku gry są cenniejsze karty, na koniec gry nie ma sensu (bo potrzebuje czasu aby się 'naładować'), a nawet jak się zagra w odpowiednim czasie to nie ma pewności czy da się ją sensownie wykorzystać do zabicia miniona.
Mimo to pamiętam, że jak wchodził jakiś minion z statystykami 2-3 albo 3-2 i ginął natychmiast dzieki Beat Cop - to dawało to mnósto frajdy. Nawet jeśli zazwyczaj ta karta służyła jedynie jako surowiec.
Natomiast z Helą wygląda to rewelacyjnie.
Wiem, że wejdzie ciężki minion, wiem ile będzie miał punktów życia i mam względną kontrolę nad tym, kiedy to się stanie. Ze względu na umiejętność Heli zwykle warto się trochę podpakować na początku, a później zrobić speed run, aby nie grać zbyt długo przeciwko wrogowi z statystykami 4-4 (w moim przypadku nawet 5-5, ze względu na player side scheme).
W jednej grze udało mi się nawet w jednej fazie przejsć z formy początkowej Heli (kiedy nie ma żadnego scheme w Victory Display) do formy, gdzie jest martwa.
Wymagało to w praktyce:
- zdjecie 2 razy statusu Tough
- zadanie przynajmniej 18 obrażeń trzem różnym wrogom
- zdjęcie przynajmniej 10 threata z trzech różnych schemów
Wszystko to cudownie weszło. Beat Cop ściągnął ostatni threat z pierwszego side schema Heli. Do gry wchodzi Skurge i Gjallerbru.
Pierwszemu Tougha ściąga ally, zabija go Beat Cop, a side scheme pokonuje sam Venom
Wchodzi do gry skrzydlaty Nidhogg oraz oraz Hall of Nastrond.
Pierwszemu Tougha ściaga multigun, zabija go drugi Beat Cop, scheme załatwiony przez Venoma (dzięki Run and Gun mogłem go przygotować) i zostało już tylko dobić Helę. Jakoś tak to wyglądało.
Satysfakcjonujące, nie powiem.
Zastanawiam się na ile trudna jest Hela solo. Łatwo zbudować silny deck justice dla Venoma, zwłaszcza opierając się Sonic Rifle. W przypadku Heli wystawienie tej broni szybko na stół sprawia, że ma się naprawdę sporo czasu na rozbudowanie się, a to juz prosta droga do wygranej.
Aczkolwiek w jednej partii setup Venoma mocno dał mi się we znaki. Jego odrzucanie kart aż dostanie upgrade z słowem 'weapon' potrafi zaboleć. Ja odrzuciłem Side Holster, dwie kopie Run and Gun, Nicka Furego, trzy karty podwójnych surowców, Helicarrier i 2 pomniejsze karty, których nie pamiętam, nim dostałem broń. Bolało.
Dwa surowce wydane na cokolwiek + przywrócenie tech upgradu do talii. Jest sporo bohaterów, których tech upgrady są bardzo mocne i jeśli je z jakiegoś powodu stracą to takie przywrócenie od razu na samą górę jest bezcenne.
(co ciekawe jest tylko jedna karta hero tech upgrade, która jest zużywalna - Web-Shooter u dwóch pajączków). Nie mówiąc juz o kartach, które nie są kartami hero - może nie ma ich tak wiele, ale one częściej są zużywalne, więc opcja ich przywrócenia jest mega cenna.
W ogóle tyle razy słyszałem na filmikach, że... dobra, wlasnie zauwazyłem, że to jest karta Rocket Raccoona, teraz wszystko jasne xD
Chciałem pisać, że sporo osób polecało zaopatrzyć się w Wasp amy mieć dostep do The power in all of us, dająca 2 surowce dla szarych kart, a Salvage jest 100 razy lepsze i dopiero do mnie dotarło, że tutaj musi być jakiś haczyk.
No... do czasu Lokiego wyglądało to stabilnie. Dwóch złoczyńców pokonanych za pierwszym razem, siedmiu za drugim. Win ratio 60%. Całkiem spoko.I tak by wyglądał nasz deck. Wyszedł z tego pan 50% win ratio Co nie jest raczej szczególnie dobrym wynikiem. Chociaż słabym jako takim bym go nie nazwał, raczej mało stabilnym (no dobra, czyli poniekąd słabym ).
Ale jaka wlasciwie idea Ci przyświeca? Tworzysz jeden deck i grasz przeciwko tym wszystkim wrogom tymi samymi kartami czy coś modyfikujesz i to, co zalinkowałeś to ostateczna wersja? Jeśli masz jeden deck na całą 10 wrogów, to win ratio 50% wydaje się być naprawdę dobre, skoro nie możesz sie wprost przygotowywać na to, co ma wróg.
A co do Lokiego w tych 4 partiach - ile razy przewijałeś deck villaina w partiach i jak szybko pojawiał się żeton akceleracji? Ta jego mechanika z odrzucaniem kart do czasu side schemu potrafiła mi strasznie dać w kość, gdzie już w 4-5 rundzie przekopałem się do końca decku i dostałem żeton akceleracji. Rozumiem cel jaki przyświecał twórcom, ale nie lubię tego scenariusza póki co.
Póki co, bo zagrałem przeciwko niemu może z 3-4 razy.
A z innej beczki - w końcu zagrałem przeciwko Heli. Mówię 'w końcu', bo często widywałem ją w topce najfajniejszych zloczyncow. Pamiętam, że kiedyś przeglądałem karty na marvelcdb aby zobaczyc dlaczego jest takie fajne - ale po 4 minutach znudziło mi się skakanie po kolejnych kartach i rozkminianie łańcuszka: to nie pozwala na zdejmowanie zagrozenia z tego, to jak się pokona to należy dodać takie karty, etc.
A w praktyce trzy pary minion-side scheme, które wchodzą po sobie, kiedy poprzednia para została pokonana. Ostatni scheme daje Odyna, który jest wymagany do wygrania gry. Koniec.
Super. Szczególnie wydaje się byc fajne na solo, gdzie nalezy budować wszechstronne talie i cały czas jest co robić z zdejmowaniem zagrożenia, z wykorzystywaniem ataku, etc.
Standardowo zagrałem venomem na justice, ze wzgledu na jego wszechstronność, co pozwala potestować nowych wrogów.
Cztery partie: pierwsza na poziomie normalnym, trzy na ekspercie. Póki co wszystkie wygrane. I Hela wydaje sie być faktycznie fajnie zaprojektowanym mechanicznie złoczyńcą.
Pozwala na odrobine czasu na rozruch, bo jest całkiem spory limit zagrożenia na main scheme. Ale wiadomo, że jednak będzie krzywdzić gracza i też wiadomo jak. Można się odrobine rozbudować, ale zagrożenie i ryzyko czuć.
Ja się przede wszystkim cieszę, że w końcu jest super opcja na wykorzystanie karty Beat cop. Ja lubię karty, które sprawiają, że jestem przygotowany na działania bossa (preparation!) i parę razy próbowałem wykorzystać odpowiednio beat cop, ale jakoś nie do końca się udawało. Zwykle na początku gry są cenniejsze karty, na koniec gry nie ma sensu (bo potrzebuje czasu aby się 'naładować'), a nawet jak się zagra w odpowiednim czasie to nie ma pewności czy da się ją sensownie wykorzystać do zabicia miniona.
Mimo to pamiętam, że jak wchodził jakiś minion z statystykami 2-3 albo 3-2 i ginął natychmiast dzieki Beat Cop - to dawało to mnósto frajdy. Nawet jeśli zazwyczaj ta karta służyła jedynie jako surowiec.
Natomiast z Helą wygląda to rewelacyjnie.
Wiem, że wejdzie ciężki minion, wiem ile będzie miał punktów życia i mam względną kontrolę nad tym, kiedy to się stanie. Ze względu na umiejętność Heli zwykle warto się trochę podpakować na początku, a później zrobić speed run, aby nie grać zbyt długo przeciwko wrogowi z statystykami 4-4 (w moim przypadku nawet 5-5, ze względu na player side scheme).
W jednej grze udało mi się nawet w jednej fazie przejsć z formy początkowej Heli (kiedy nie ma żadnego scheme w Victory Display) do formy, gdzie jest martwa.
Wymagało to w praktyce:
- zdjecie 2 razy statusu Tough
- zadanie przynajmniej 18 obrażeń trzem różnym wrogom
- zdjęcie przynajmniej 10 threata z trzech różnych schemów
Wszystko to cudownie weszło. Beat Cop ściągnął ostatni threat z pierwszego side schema Heli. Do gry wchodzi Skurge i Gjallerbru.
Pierwszemu Tougha ściąga ally, zabija go Beat Cop, a side scheme pokonuje sam Venom
Wchodzi do gry skrzydlaty Nidhogg oraz oraz Hall of Nastrond.
Pierwszemu Tougha ściaga multigun, zabija go drugi Beat Cop, scheme załatwiony przez Venoma (dzięki Run and Gun mogłem go przygotować) i zostało już tylko dobić Helę. Jakoś tak to wyglądało.
Satysfakcjonujące, nie powiem.
Zastanawiam się na ile trudna jest Hela solo. Łatwo zbudować silny deck justice dla Venoma, zwłaszcza opierając się Sonic Rifle. W przypadku Heli wystawienie tej broni szybko na stół sprawia, że ma się naprawdę sporo czasu na rozbudowanie się, a to juz prosta droga do wygranej.
Aczkolwiek w jednej partii setup Venoma mocno dał mi się we znaki. Jego odrzucanie kart aż dostanie upgrade z słowem 'weapon' potrafi zaboleć. Ja odrzuciłem Side Holster, dwie kopie Run and Gun, Nicka Furego, trzy karty podwójnych surowców, Helicarrier i 2 pomniejsze karty, których nie pamiętam, nim dostałem broń. Bolało.