Barrage ma wokoło siebie stworzony "pozytywny" hype - znany autor, pozytywne opinie znajomych oraz graczy. Niełatwo stworzyć zaawansowaną grę, więc przed pierwszą rozgrywką mieliśmy duże oczekiwania, jak i pewne obawy, ale gra nas nie zawiodła
.
Rozłożona gra sprawia wrażenia przytłaczającej, ale jest to często spotykane. Samo tłumaczenie zasad nie sprawia jednak problemów - wszystko jest spójne, dobrze oznaczone na planszach i wykorzystuje dobrze znany worker placement. Trzeba tylko pamiętać o niektórych małych detalach. Sam główny mechanizm gry i pomysł wykorzystania spływającej wody z gór, jako zasobu zasilającego budynki graczy jest bardzo pomysłowy i intuicyjnie zaimplementowany. To samo mogę powiedzieć o używaniu koparek oraz betoniarek do budowy nowych budynków. Nie wydajemy zasobów, tylko je alokujemy na określony czas - świetny pomysł i częściowo przypomina Tzolkina, tylko tu od razu otrzymujemy to co chcemy. Proste rozwiązanie i pełni swoją rolę "zabierania" tak bardzo potrzebnych maszyn.
Ten tytuł przypadł mi do gustu m.in. dlatego że nie musimy skupiać się na niuansach zasad, a właściwej rozgrywce oraz rywalizacji - a tego jest naprawdę dużo. Już decyzja pierwszej inwestycji jest bardzo ważne. Postawienie tamy w miejscu, gdzie nie możemy szybko zrealizować reszty infrastruktury może ciągnąć się za graczem do samego końca. Tutaj odniosłem wrażenie, że jest prawie jak w grach Splottera (np FCM) - jeden zły ruch i możemy "dyndać się" na końcu peletonu przez resztę gry. Dla mnie to plus, ale na pewno będę zaznaczał to nowym graczom w przyszłych rozgrywkach. Kolejne decyzje, w którym momencie odpalać produkcje jest równie ważne i już po pierwszej grze mam wrażenie, iż nie trzeba robić tego od razu w pierwszej rundzie, tylko rozbudować sobie zaplecze wpierw - dla mnie również plus.
Realizowanie kontraktów, które dają różne bonusy i punkty jest bardzo fajne. Mamy 3 kontrakty państwowe, dostępne dla wszystkich na zasadzie, kto pierwszy ten lepszy (duży plus za to) oraz kontrakty prywatne, czyli takowe które mamy u siebie zaklepane na planszy. Tor wyprodukowanej energii również jest ciekawy i pewnie po kilku kolejnych grach wyjdzie jak bardzo
Tak krótko jeszcze o moich
spostrzeżeniach:
- odpalanie małej produkcji czasami się nie opłaca i lepiej "nazbierać" kropelek albo planować budowę pod większą produkcję
- miejsc z dużą produkcją prądu jest parę i trzeba o nią walczyć
- posiadanie dużej ilości gotówki bardzo pomagało
- skupienie się na dużych kontraktach daje duże bonusy, w tym państwowe kontrakty
- technologie, z jednej strony mocne, ale z drugiej podczas gry użyje ich się tylko 1-2 razy
To czego się muszę przyczepić to wykonanie i szata graficzna. Doceniam elementy drewniane o różnych kształtach. Otoczka tej gry dobrze się komponuje z mechaniką, ale ten
Teslapunk średnio przypadł nam do gustu. Mojej dziewczynie wcale
. Niektóre elementy na planszach są słabo czytelne (np dodatkowy koszt w kredytach) i całość nie przykuwa wzroku jak inne gry euro ostatnio wydawane. Mój oryginalny egzemplarz posiadał koła produkcji, które były krzywe oraz pokropione jakimś klejem, jeden z meepli był uszkodzony - tu podziękowanie wydawnictwu Portal za przysłanie poprawionych komponentów.
Słowem podsumowania Jak po partyjce, wszyscy gracze zgodnie stwierdzają, że tytuł jest super i musimy zagrać ponownie, to o czymś to świadczy
. Strefa wizualna i wykonanie mogło być lepsze.
Zdecydowałem się już zakupić
dodatek z wiadomych powodów
. Czy to prawda, że ten jest niezależny językowo? Mam dostępną w fajnej cenie wersję angielską z odbiorem osobistym. Nie wiedzieć czemu polskie wydanie jest znacznie droższe...
kamilpr pisze: ↑03 kwie 2021, 09:54
Bede grać dziś w barrage. Jakie są błędy w polskiej wersji? Czy lepiej grać z biurem patentowym czy bez ?
Pewnie już graliście, ale dopiszę z własnych obserwacji pierwszej gry. Zdecydowałem grać od razu z biurem patentowym. Przyswojenie jak działa ten element gry oraz bonusów jakie te technologie dają nie było trudne, ale do pierwszej gry wolałbym zagrać jednak bez nich. Wiele jest rzeczy do pilnowania, ogarniania, a to dodaje kolejny element, które nie wpływa aż tak na główną grę. Zauważyłem, że tylko ja i kolega z tego skorzystaliśmy tylko dwa razy, a dwóch innych graczy było bardziej skupionych na poznawaniu głównej gry.